Szanowni Państwo!
W związku z nieopisaną wprost przychylnością i troską, jaka spotkała mnie ze strony społeczności Szkoły Podstawowej we Wręczycy Wielkiej, jak również innych wspaniałych ludzi zamieszkujących na terenie tej gminy – pragnę z najgłębszego serca podziękować za okazane mi wsparcie rzeczowe i emocjonalne.
Przez większość swojego życia, wraz z dwiema siostrami, wychowywałyśmy się poza domem rodzinnym – najpierw w rodzinie zastępczej, następnie w Domu Dziecka. Nasza matka od wielu lat nie żyje. Ojciec, jak również inni członkowie rodziny biologicznej – nie utrzymują z nami żadnych kontaktów, nie interesują się zupełnie naszym losem. Aktualnie jestem już osobą pełnoletnią, dlatego musiałam opuścić placówkę i rozpocząć życie na własny rachunek. Nie miałam dokąd pójść, więc zamieszkałam w domu swoich ówczesnych przyjaciół. Tak mi się wtedy przynajmniej wydawało… Po kilku miesiącach znalazłam się w dramatycznej sytuacji – bez dachu nad głową, pracy, środków do życia, nadziei… Niestety miasto z którego pochodzę, również niewiele mogło mi zaoferować mi w ramach startu w dorosłe życie. Mogłam otrzymać kilka tysięcy na remont mieszkania, którego przecież nie posiadałam… Alternatywą było zamieszkanie w schronisku dla bezdomnych… Wróciłam z podkulonym ogonem do placówki, gdzie – wbrew przepisom i regulaminom mogłam na chwilę pozostać; dostałam czas na wylizanie ran. Opiekunowie pomogli mi stanąć na nogi, obiecali, że jakoś to będzie. Wtedy jeszcze w to nie wierzyłam…. Kiedy jednak obcy mi człowiek, szef dużej sieci handlowej popatrzył mi w oczy i powiedział – Daję Ci szansę – ruszyła lawina cudów. Prawie w tym samym czasie znalazłam dom do wynajęcia. Właściciele poznali moją historię, wiedzieli skąd przyszłam – mimo to zaufali mi i zgodzili się, abym mieszkała tam tak długo, jak będę potrzebować. Dom jest bardzo stary, wymagał kompleksowego remontu – jednak rozpierała mnie radość, że jest to MÓJ pierwszy w życiu własny kąt. Następnie trafiłam na człowieka, Pana Roberta Ciastonia z Częstochowy, który po krótkiej rozmowie telefonicznej, bez zaświadczeń, pytań – bez wahania – przekazał mi bezpłatnie prawie wszystkie materiały budowlane konieczne do remontu. Nadal czuwa nad wszystkim i ciągle podsyła brakujące artykuły. Panowie do pracy zgłaszali się na ochotnika sami. Nikogo z nich, poza moimi obecnymi opiekunami, nie znałam.
No i wreszcie Szlachetna Paczka… Wiedziałam, że ktoś mnie zgłosił do tej akcji, na początku byłam trochę niezadowolona. Nie chciałam żebrać, nie chciałam, żeby wszyscy o mnie mówili, litowali się. Uległam namowom, bo nie miałam odwagi powiedzieć: Nie ludziom, którzy bardzo zaangażowali się w moją sytuację życiową. Jako swoje najpilniejsze potrzeby zgłosiłam wówczas lodówkę, żywność i trochę środków czystości. Finał akcji przerósł wszelkie moje wyobrażenia! Dzięki ogromnemu zaangażowaniu nauczycieli, uczniów oraz ich rodziców otrzymałam nowe – wspaniałe sprzęty AGD (lodówkę, kuchnię z butlą gazową, pralkę, odkurzacz, żelazko), piękne i praktycznie nieużywane meble i kanapę do pokoju, mnóstwo drobniejszego wyposażenia: zestawy obiadowe, wszelkiego rodzaju sprzęty i naczynia kuchenne, kołdry, poduszki, pościel, mini wieżę do słuchania muzyki, kurtki zimowe, cudowny płaszcz w kolorze dojrzałej nadziei i przepiękny rower pod kolor płaszcza!!! Myślicie, że to wszystko? Otóż nie! Otrzymałam jeszcze talony do sklepu odzieżowego i drogerii oraz 1.300zł w gotówce na pokrycie części zadłużenia, jakie pozostało mi w związku z remontem! Należy jeszcze wspomnieć o ogromnej ilości żywności, środków higienicznych i chemii gospodarczej! Jednym słowem mam wszystko, co potrzebne do rozpoczęcia normalnego, dorosłego życia! Otrzymałam więcej, niż śmiałam marzyć! Nigdy do tej pory nie miałam okazji powiedzieć: MÓJ rower, albo MOJE radio. Wszystko było nasze… czyli wspólne, czyli moje tylko przez chwilę… Nie zrozumiecie, tego… Ale otrzymałam coś jeszcze – coś, co chyba jest sprawą najważniejszą! – Odzyskałam nadzieję… I wiarę… W ludzi… W bezinteresowne dobro… W Bożą Opatrzność… Nie wiem, jak odwdzięczyć się za okazane mi dobro. Mam świadomość, że nie mogę zawieść okazanego mi zaufania. To ogromna odpowiedzialność. Mogę jedynie złożyć obietnicę, że będę się bardzo starać uczciwie wykorzystać szansę, jaką dostałam oraz pamiętać w modlitwie o wszystkich, którzy choćby w najmniejszym stopniu przyczynili się do mojego szczęścia. Korzystając z okazji pragnę jeszcze raz złożyć ogromne wyrazy wdzięczności społeczności Wręczycy, za to, że tak ciepło i serdecznie przyjęła mnie do grona swoich mieszkańców. Znalazłam tu dom, którego tak naprawdę nigdy nie miałam. Nie sposób wymienić z nazwiska wszystkich, którzy mnie wsparli, bo w większości pozostają oni dla mnie anonimowymi darczyńcami. Pozwolę sobie wymienić przynajmniej tych, których dane mi było poznać osobiście, a więc:
– Panią Elżbietę Kabzińską, która była Dobrym Aniołem i koordynowała całą skomplikowaną akcję Szlachetnej Paczki oraz jej pomocników – Panią Anitę Mazik i Panią Ewelinkę Badorę,
– Panów: Krzysztofa i Marcina Ćwieląg – za to, że znaleźli czas mimo napiętego grafiku, żeby wykonać mi całą instalację wodną i centralne ogrzewanie,
– Panów: Rafała Brodziak, Jarosława Popa, Piotra Zielonkę, Jana Tyrałę (pana konserwatora
z mojej placówki) oraz Mariusza, Tomasza i Dawida Szewczyk – za wiele dni i poświęconego wolnego czasu na wspaniałą metamorfozę domu,
– aktualnych jeszcze sąsiadów z Borowego – w tym głównie Państwo Zawada – za wiele cichego dobra,
oraz
– Panią Wiolettę Szewczyk – dzięki której mam pracę,
– i Państwa Elżbietę i Eugeniusza Chyra – bez których wszystkie te cuda nie miałyby się gdzie wydarzyć…
Wszystkim życzę radosnych i pełnych błogosławieństwa Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku!
Szczęść Boże wszystkim ludziom dobrego serca!
Wdzięczna za wszystko Wiktoria (Karolina) 😘💕💕💕